17 listopada 2025r. zapraszamy na spotkanie z autorami książki "Teatr to dziwny teatr jedyny"
Tak, już są zapowiedzi listopadowej trasy. Na razie Mgok Lidzbark czyli kolebka. Tu rodziło się w burzy mózgów i w kręgu przyjaźni nasze „Bolero”…
(Daria Danuta Lisiecka)
Zapraszamy na spotkanie z niezwykłą książką i jej twórcami – opowieścią o Teatrze KRAM 86, który przez dekady tworzył swoją własną, wędrowną scenę – poza instytucjami, ale zawsze blisko ludzi.
Pomysłodawczynią książki „Teatr to dziwny teatr jedyny. Opowieść o Teatrze KRAM’86 na głosy kilku aktorów i paru fanów” są Daria Danuta Lisiecka i Adam Radosz. Publikację stworzyli i zredagowali, oddając głos aktorom, widzom, przyjaciołom i tym, którzy do dziś pamiętają tamtą intensywność, bliskość i teatralną wolność.
To książka o teatrze w ruchu – spektaklach rodzących się z improwizacji, rozmów, wspólnego działania. O pokoleniu, które uczyło się świata, siebie i sztuki nawzajem – bez kurtyny.To książka o teatrze – i o tym, jak bardzo nadal potrzebujemy takich przestrzeni.
(Justyna Wojdyło, Refleksy Literackie)
Był to wieczór pełen emocji, wspomnień i wzruszeń, niczym osobista podróż do przeszłości.
Choć książka "Teatr to dziwny teatr jedyny. Opowieść o Teatrze KRAM’86 na głosy kilku aktorów i paru fanów” przenosi czytelników w teatralne realia lat osiemdziesiątych, dla mnie ta opowieść była powrotem do własnych lat dojrzewania – do lat dziewięćdziesiątych, gdy odkrywałam dzięki Darii i obecności w Teatrze ALE przestrzeń własnej wolności i uczyłam się, że co we nie jest ogromną wartością . To właśnie ta wrażliwość, o której przypomnieli mi moi teatralni przewodnicy, stała się moją siłą i fundamentem pracy w bibliotece z książką i człowiekiem. (…)
Wieczór w bibliotece stał się czymś więcej niż promocją książki – był przypomnieniem o tym, co w życiu naprawdę ważne: o wolności, wrażliwości, sztuce i więzi między ludźmi.
Lidia Wasilewska (Miejska Biblioteka Publiczna im. Janusza Żernickiego w Ciechocinku)
Nasz teatr nie pokazywał, nasz teatr mówił, wyrażał, mimo, że nie posługiwaliśmy się tekstem. Nie ćwiczył w nieskończoność, nie powtarzał. Spektakle miały kościec, ramę, którą wypełnialiśmy naszym widzeniem świata, emocjami i przemyśleniami, dla których znajdowaliśmy sceniczny wyraz. Każdy spektakl (i każda jego prezentacja) był jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny. Mieliśmy rzadki dar porozumiewania się, wytężoną uwagę na to, co się dzieje, koncentrację. Uważnie sobie partnerowaliśmy. Nie liczyliśmy kroków na scenie, od osoby do osoby, w ruchu. Wyczuwaliśmy granice własnej bezpiecznej przestrzeni…
(Daria Danuta Lisiecka)



